niedziela, 3 stycznia 2010

Jak uprwiać seks i pozostać dziewicą

W dzisiejszych czasach, kiedy coraz więcej dziewcząt chce zachować dziewictwo do ślubu, a towarzyskie i medialne trendy nakazują jednak uprawiać seks, bo inaczej człowiek jest niepełnowartościowy i towarzysko passé, miłość francuska wydaje się jedynym ratunkiem dla zdesperowanych prawiczków i prawiczek.

Ksiądz pozwala?


Życie w czystości nie oznacza, że należy unikać zbliżeń dających szczęście ukochanej osobie i izolować się całkowicie od spraw ciała, skupiając się przy tym w całości na sprawach ducha, czyli na modlitwie i kontemplacji. Bądźmy szczerzy - nastoletni lub dwudziestokilkuletni człowiek nie może zapanować nad hormonami. One nim rządzą. Gadanie o tym, że jakieś stowarzyszenia religijne lub wspólnotowe odciągną uwagę takiego człowieka od spraw płci i będzie o myślał wyłącznie o zbawieniu duszy, można włożyć między bajki.
Nie będzie. Będzie co najwyżej oszukiwał, że myśli. Jego głowa zapełni się bowiem wizjami roznegliżowanych koleżanek z Oazy, które prezentują się w rozmaitych, niekoniecznie modlitewnych pozach. Oczywiście trzeba będzie przy tym żartować i udawać niewzruszonego, ale to tylko poza. Ktoś, kto ma dosyć życia w celibacie, po prostu powie dość i znajdzie sobie kobietę, która będzie oddawać mu się trzy razy dziennie, nie zważając na to, że w przyszłym życiu będą na nią czekać męki piekielne - o ile oczywiście nie wyspowiada się i nie uzyska przebaczenia za swoje niecne czyny. Jednak gdy ktoś uprze się, by być świętym lub do świętości dążyć, miłość francuska może go do tego ideału zbliżyć. Pozostaje tylko znaleźć odpowiednią koleżankę, która ma podobne poglądy i nie bardzo wie, co zrobić, by jej ciało nie drżało tak mocno za każdym razem, gdy widzi wspomnianego wcześniej kolegę w pobliżu. Tutaj może pojawić się kilka problemów. Dziewczyny chcące zachować czystość do ślubu bardzo dbają o dyskrecję. Nie ma mowy o tym, by zaproponować im cokolwiek wprost, o jakimś alkoholowym podrywie także raczej można zapomnieć. Pozostaje więc teatr aluzji i słów o podwójnym znaczeniu. Czyżby?


- Z moich doświadczeń wynika co innego - mówi Marek. - Oczywiście że jest presja, by zachować dziewictwo, ale nie ma problemu z tym, żeby umówić się na jakieś macanki czy coś więcej. Nie trzeba się też wcale aż tak mocno natrudzić, żeby dziewice, jedna z drugą, wzięły do buzi. To łatwe. Tylko one oczywiście odczekują wzajemności, ale nie wszystkie. Niektóre po prostu nie lubią seksu oralnego, ale mają frajdę, kiedy mogą uszczęśliwić swojego ukochanego.


Najtrudniej się przełamać


- To właściwie jedyny sposób, by wytrzymać te cholerne przysięgi czystości - mówi Wojtek. - Ja już się w to nie bawię, ale kiedyś miałem takie odjazdy. No więc pomyśl sobie, że jesteś cały czas w towarzystwie młodych i bardzo miłych dziewczyn. Takich, które śmieją się, śpiewają piosenki i robią kanapki dla wszystkich, kiedy ludzie są głodni. One także potrzebują towarzystwa i to widać. Oczywiście można udawać, że nie chodzi o seks, ale spróbuj długo udawać, kiedy masz 20 lat. Można budzić się każdego ranka z tyłkiem przyklejonym do prześcieradła albo jechać na ręcznym, ale wtedy czujesz się jeszcze gorzej i masz wyrzuty sumienia. Potem jeszcze się z tego spowiadasz. Kiedy jednak dogadasz się z jakąś dziewczyną - a najlepiej jeśli zdecydujecie się być razem - to po problemie. Seks oralny jest tak samo dobry jak normalny stosunek. Oczywiście ludzie pobierają się, przysięgają sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską, i po kłopocie, potem można już wszystko. Ale ten problem nie dotyczy osób, które mają po 20 lat i więcej, a przynajmniej nie tylko ich. Chłopcy i dziewczęta w wieku 16 lat też muszą coś zrobić ze swoim popędem. Nie jest łatwo powiedzieć sobie: "a, niech tam, już nie mogę wytrzymać, muszę coś zrobić, bo zwariuję". Człowiek bowiem ma silne skłonności do oszukiwania i dręczenia siebie w imię wyższych racji, które nazywa szlachetnymi i wzniosłymi. Młodzi ludzie, którzy zadeklarowali życie w dziewictwie, są w tym mistrzami. Piekielnie trudno jest chodzić po ulicach wiosną, trzymając się za ręce, kiedy dookoła wszystko kipi, kiedy na każdej ławce widać obściskujące się pary, a w każdej piaskownicy wesoło ćwierkają wróble, wszystko kwitnie, pachnie i nastraja człowieka romantycznie. Nie sposób tego wytrzymać i jest to sprzeczne z fizjologią.


Celibat ciężko znoszą obydwie płci, choć wydaje się, że facetom jest troszkę trudniej, szczególnie w młodym wieku, kiedy hormony rozsadzają człowiekowi każdą komórkę ciała. Miło jest w takiej sytuacji spotkać na swej drodze dziewczę, które równie poważnie traktuje sprawę czystości, ale ma na uwadze także doczesność i wszystkie związane z nią problemy. Choć wiadomo, że nietrudno znaleźć wśród dziewcząt takie, które świetnie rozumieją wyłożoną wyżej złożoność spraw ducha i ciała, to jednak piekielnie trudno znaleźć taką, która zechce o tym opowiedzieć w sposób rzeczowy i pozbawiony niepotrzebnych emocji. Chętnie za to opowiadają o tym mężczyźni.


Miłość niejedno ma imię


Bywają jednak ludzie, którzy jak najpoważniej traktują śluby czystości i trwają w nich, choć nie udaje im się zawrzeć związku małżeńskiego na tyle wcześnie, by uciszyć szalejącą burzę hormonów. Są to w przeważającej liczbie osobnicy, których przeraża wizja odbycia stosunku płciowego, że o seksie oralnym nie wspomnę. Ciągną oni za sobą bagaż frustracji i kompleksów nanizanych na nić ich żywota, Bóg jeden raczy wiedzieć, przez kogo i w jakich okolicznościach. Myśl o tym, że można by było dotknąć koleżankę Anię lub chwycić ją nawet za biust, jest dla nich równie abstrakcyjna jak udział w załogowym locie na Marsa. Nie potrafią tego i nigdy się nie przełamią, choć wszystko w nich kipi i rzęzi od żądz. Będą dotąd usilnie pracować nad sobą, aż uda im się skanalizować popęd i wmówić sobie samemu, że lepiej jest wyrąbać siekierą połowę chłopskiego lasu, niż położyć się na sianie obok jakiejś Basi czy Krysi, która trzepoce rzęsami i przyzywa mężczyzn głosem tęsknym i łagodnym.


Tacy właśnie mężczyźni zostają potem statecznymi ojcami rodzin, które zakładają po nieprawdopodobnych przejściach w wieku 35 lat. Przez te wszystkie lata ich ciało musi przetrwać piekło, w które dobrowolnie nie wstąpi nikt o zdrowych zmysłach. Oni sami w trakcie swych bohaterskich zmagań z "szatanem, światem i ciałem" dziwaczeją po trochu i zaczyna im zwyczajnie odbijać. Kobiety, które były nimi zainteresowane w czasach szkolnych i studenckich, dawno już mają dzieci i zapomniały nawet, jak to jest, kiedy człowiek musi się powstrzymywać od tych spraw. A oni trwają i czekają na tę jedyną. Kiedy ona w końcu się pojawia, nie mają jej już wiele do zaproponowania, mogą co najwyżej równie mozolnie, jak wcześniej walczyli z własnym popędem, przekonywać zakochaną w nich kobietę, że droga przez nich obrana jest słuszna. Kiedy już im się to uda, biorą się do właściwego ich zdaniem wychowywania dzieci.


(TM)


źródło: o2.pl

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

szukam dziewicy! mój email: elemelz@o2.pl

Irek pisze...

nie spamuj we wszystkich artykułach!

Anonimowy pisze...

Są jeszcze aseksualni lub osoby z niskim libido - ich tez wrzucisz do paczki "nienormalni". Artykuł stricte skrajny co do pogladów KK, a życie to nie szuflada w jaka mozna włozyc schematy i nimi zyc - to płynna sprawa, potrzeba rozsadku. Zreszta jak poznasz ludzi co sie powstrzymywali i potem nagle bum - rozpusta(znalem takiego co szedł droga diamentowa buddyste), albo goscia co lubił panny i nagle zakon powitał to co? Też napiszesz że ten co poszedł do zakonu to niemormalny a ten buddysta "wyzdrowiał"??? Ludzkie wybory to osobista sprawa, a zgodzic sie moge z tym że w naszym kraju świetojebliwych "dziewic" i "kawalerów" nie brakuje, szczególnie na wsi. To jest chore ta obłuda i wynoszenie sie ponad innych, no bo ktos jest "pobożny i czysty".